II dzień rekolekcji
Odpowiedzialność za słowa.
Często nie doceniamy wagi, jaką mają wypowiadane przez nas słowa… Nadużywamy słów, które tak naprawdę niczego w nasze życie nie wnoszą, a brak na na co dzień zwykłego:
dziękuję, proszę, przepraszam czy kocham…
Ponieważ przywykliśmy do tego, że śniadanie, obiad czy kolacja jest na stole, w domu jest czysto, mamy na siebie co włożyć, rachunki są opłacone… Wszystko to nie bierze się z niczego, ale zazwyczaj jest oczywistym przejawem naszej miłości do najbliższych, którym wypada za to podziękować.
A gdzie w tym wszystkim jest Pan Bóg?
Modlitwa chorego ze szpitala w Nowym Jorku wyryta na tablicy z brązu i umieszczona przy wejściu.
Panie, prosiłem Cię o siłę, aby mi się dobrze wiodło,
– a Ty pozwoliłeś mi stać się słabym, abym nauczył się posłuszeństwa.
Prosiłem o zdrowie, abym mógł dokonywać wielkich rzeczy,
– a otrzymałem chorobę, by czynić, co lepsze.
Prosiłem o bogactwa, aby być szczęśliwym,
– a stałem się biednym, by być nędzarzem.
Prosiłem o władzę, aby ludzie mnie podziwiali,
– a jestem bezsilny, aby zatęsknić za Tobą.
Prosiłem o przyjaźń, abym nie musiał żyć samotnie,
– a Ty dałeś mi serce, abym kochał wszystkich moich braci.
Nie otrzymałem nic z tego, czego się spodziewałem.
Nie otrzymałem nic z tego, o co Cię prosiłem.
Prawie że wbrew mojej woli zostały wysłuchane moje niewypowiedziane modlitwy
i jestem obdarowany najbardziej ze wszystkich.
Dzięki Ci, Panie.